sobota, 5 lipca 2014

Rozdział XXXIII

      - Powinniśmy ustawić tutaj przynajmniej jeden oddział. - Oznajmił Ravnarr, wiodąc palcem po grubej, falowanej linii na mapie. - Od wschodniej granicy Grossberg jest szczególnie zagrożone.
      W sali zapadła cisza. Zebrani członkowie rady wpatrywali się w wilka. Na twarzach większości nie gościł nawet cień zainteresowania.
       - Nie rozumiem, dlaczego w ogóle ich wspieramy. - Madame Verlaine, jak zwykła sama się tytułować, wydęła usta. - Król nigdy nie popierał działań klanu.
        - Tego wymaga od nas honor. O ile ktokolwiek z was wie, co to w ogóle jest.
     Szarowłosy potoczył po zebranych pełnym dezaprobaty spojrzeniem. W odpowiedzi jeden z otyłych mężczyzn, siedzących na końcu sali puścił tak gromkiego bąka, że aż zafalowały poły jego obszernej koszuli. Po pomieszczeniu przemknął się szmer tłumionego śmiechu. Ravnarr usiadł, oparł łokcie na kolanach i skrył twarz w dłoniach. Żałosna banda idiotów.
      Hasto siedział nieruchomo i nieustannie wpatrywał się w mapę. Zaledwie pół roku temu opuścił Fénn – jedno z największych mocarstw w północnej części Kontynentu, od południa graniczące z Grossbergiem - oznaczone na ogromnym pergaminie bladozielonym kolorem, a teraz siedząc w fortecy Laedere, wpatrywał się w srebrne szpile, odznaczające się na tle blado szmaragdowej barwy jak wysypka. Nieumarli rozprzestrzeniali się po jego królestwie w tempie morowej zarazy, niosąc ze sobą splugawienie, zagładę i odór rozkładu.
     Czarnowłosy oderwał wzrok od swojego kraju i kiedy zobaczył srebrne punkty błyszczące złowrogo na terenach sąsiadujących królestw, uderzył go ogrom gehenny, jaka rozpęta się, jeśli nie powstrzymają Mahtagurth.
      - Nieumarli plugawią ziemie, zatruwają wodę i żywność! Musimy coś zrobić!
      Krzyk Ravnarra wyrwał Hasto z zamyślenia. Rozejrzał się. W pomieszczeniu wybuchła wrzawa. Prawie nikt z zebranych nie zgadzał się na wysłanie posiłków do Grossberg. Ludzie krzyczeli, wymachiwali pięściami, podjudzali się wzajemnie przeciwko młodemu dowódcy. Hasto przypatrywał się im zdumiony. W jego królestwie taki brak szacunku do zwierzchnika władcy był nie do pomyślenia.
      Czarnowłosy wstał, wspiął się na masywne, dębowe krzesło i potoczył gniewnym spojrzeniem po zebranych.
      - Uciszcie się, bando rozwydrzonych debili! - ryknął, a kiedy wrzawa ucichła i ludzie utkwili w nim wzrok, kontynuował cichym, spokojnym głosem: - Zapewne wasze małe, ograniczone rozumy nie są w stanie ogarnąć powagi sytuacji, w jakiej znalazł się cały nasz Kontynent, ale niech do was dotrze, że jeżeli w swym zadufaniu i bezsensownym uporze nie zgodzicie się na wsparcie królowej Avy, nieumarli przedrą się przez Grossberg i przemienią mieszkańców w bezwzględnych morderców, spragnionych krwi! Wtedy nie będziecie bezpieczni ani w otaczającym was Iomorne, ani w fortecy Laedere, ani nigdzie indziej! Chowanie się i uciekanie przed zaangażowaniem nic wam nie da.
      Zapadła cisza, pośród której słychać było monotonne brzęczenie niewielkiej muchy, krążącej pod sufitem.
      - Czy ktoś jest przeciwny wysłaniu wojsk do Grossberg? - Ravnarr ponowił pytanie z początku narady.
      W sali wciąż panowała cisza.

*

      - Między innymi dlatego jesteś nam potrzebny, młody książę. - Na ustach Tempusa zagościł uśmiech.
      Hasto wraz z Ravnarrem stali na wprost przywódcy Laedere i wysłuchiwali planów, dotyczących wsparcia Grossbergu.
      - Połączenie z wojskami królowej Avy i natarcie na zagrażające szwadrony Nieumarłych powinny być stosunkowo proste. Głównym problemem będzie transport rannych i martwych poza zasięg Mahtagurth. Kultyści powiększają swoje wojska poprzez tworzenie żołnierzy ze szczątków poległych – Tempus skrzywił się. - Thaury to niebywale silne i mordercze stworzenia, ale niezmiernie głupie. Zaprojektowane tylko po to, aby zabijać nie bacząc na ból, litość czy konsekwencje.
   - To okropne. - Odezwał się Hasto. - Ale wciąż nie widzę w tym mojej roli ani niezbędności, poza tym, że krzyczę głośniej niż ten tutaj – ruchem głowy wskazał Ravnarra.
      - Młody książę, na twoim karku znajduje się pewien symbol. Idealnie równy, niewielki trójkąt. Według przepowiedni to znamię noszą tylko trzy osoby na Ziemi. Tylko te trzy osoby są w stanie uratować świat od toczącej go zarazy. Jedną z tych osób jesteś ty. Pozostałe dwie będziesz musiał znaleźć.
     
_
I znów nie wyszedł w piątek. I znów nie wyszedł długi. Przepraszam.
Moim zdaniem jest słaby, a Wy co myślicie?

7 komentarzy:

  1. Słaby? Ciekawe, w który miejscu -,- .
    Dziewczyno urwałaś w takim momencie, że ugh.., udusić ;p
    Rozdział krótki, ale przecież liczy się treść, jakość, a nie długość :D
    "W odpowiedzi jeden z otyłych mężczyzn, siedzących na końcu sali puścił tak gromkiego bąka, że aż zafalowały poły jego obszernej koszuli. Po pomieszczeniu przemknął się szmer tłumionego śmiechu." Hahha, ja przynajmniej nie musiałam tłumić swojego śmiechu i szczerzyłam się do ekranu, jak głupia :)
    Ej, ej, a co do końcówki to czy Travis nie miał trójkąta na karku albo gdzieś? Czy ja tak bardzo chcę, aby był jednym z trzech i to sobie wyimaginowałam?

    Znowu Pierwsza!
    1 błąd : "Za twarzach (...)" -> Na

    Weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie duś, bo nie będzie kolejnych rozdziałów :P
      Ja się chichrałam pisząc to... Jak sobie wyobraziłam... :D
      Ano ma. Nie na karku, ale ma :)

      Poprawione. Dziękuję :)

      Usuń
  2. Trochę "zaleciało" Sapkowskim :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział w żadnym zdaniu nie jest słaby!
    Jest cudowny!
    Z resztą jak wszystkie.
    Wybacz, że nie komentuję, ale wiedz, że jestem na bieżąco. Po prostu nie mam czasu zostawiać śladu po sobie, ale obiecuję, że się poprawię C;
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej, wakacje się zaczęły, a czasu mniej niż w roku szkolnym. W dodatku jakiś czas będę odcięta od internetów, a całkiem pokaźny komentarz obiecałam i znowu z tego nici.
    Nie no, rozdział słaby nie jest, przecież pomiędzy akcją a akcją jakieś wypełnienie być musi. Mogłabyś wpleść więcej opisów pomiędzy ich gadką (tak, biadolę 293487523 raz o tym samym xD), lubię Twoje opisy, czemu ich tak szczędzisz? Więcej ich, więcej! I humoru więcej! Też niezmiernie rozbawiło mnie to zdanie z otyłym facetem. Reakcja Ravnarra bezcenna ;p A Hasto ma gadane trzeba przyznać :)
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, cudne, śmierdzące brudną wojną. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. :) Wcale nie wyszło słabo, nawet tak nie myśl! Pozdrawiam serdecznie i oczywiście życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie reklamy proszę zamieszczać w "spamowniku", odwiedzam każdy blog.

Nie uznaję czegoś takiego jak obs za obs i kom za kom.
Obserwuję tylko te blogi, które naprawdę mnie interesują.

Nomida zaczarowane-szablony