Lithia
odetchnęła z ulgą, gdy w końcu spomiędzy drzew wyłoniły się
przegniłe, połamane sztachety czegoś, co niegdyś zapewne było
płotem. Otaczały one niewielki, zaniedbany dom o drewnianych
ścianach, pokryty omszałym gontem oraz ogród pełen przedziwnych
roślin i ziół. Purpurowe słońce przedzierało się przez rzadką
w tym miejscu roślinność, okrywając małe gospodarstwo ciepłym
światłem.
Zdyszany
Travis dogonił Lithię, gdy przekraczała rozlatującą się bramkę,
która skrzypiała nawet przy lekkim dotknięciu. Zaraz po tym coś
miękkiego otarło się o jego nogę z głośnym mruczeniem
przerywanym krótkimi świstami. Mężczyzna drgnął zaskoczony i
spojrzał w dół. Patrzyły na niego ogromne, jasnobrązowe oczy
futrzastego zwierzęcia. Stworzenie miało pomarańczowo-żółtą
sierść usianą ciemnymi pręgami, a obwódki jego ślepiów, spód
łepka i brzuch były śnieżnobiałe. Nieco wydłużone ciało
lśniło w ostatnich promieniach dnia. Choć zwierzę niewątpliwie
przypominało kota, bezsprzecznie nim nie było.
Lithia
patrzyła na mężczyznę z rozbawieniem. Wyglądał jak dziecko,
które wciąż poznaje świat i co rusz coś go zadziwia.
-
To margaj – powiedziała w końcu, wskazując na kotopodobną
istotę, po czym ruszyła w stronę drzwi domu. Zapukała w nie
głośno. Zatrzeszczały donośnie i przyglądający się temu Travis
przez chwilę bał się, że wypadną z futryny, nic takiego jednak
się nie stało.
Do
ich uszu dotarła stłumiona wiązanka niewysublimowanych przekleństw
i huk metalu zderzającego się z podłogą. Rozległo się
stuknięcie zasuwki, drzwi lekko się uchyliły i w szparze ukazało
się bystre, brązowe oko, otoczone gęstwiną siwych włosów. Kiedy
natrafiło na Lithię, cofnęło się, ponownie rozbrzmiały
przekleństwa i drzwi stanęły otworem.
-
Witaj, Auxil – uśmiechnęła się kobieta.
Przed
dom wyszedł niski, mocno przygarbiony starzec. Siwe włosy okalały
jego twarz i ramiona, łącząc się na piersi z gęstą brodą.
Odziany był w sztywną, brudną szatę, która niewątpliwie kiedyś
była pięknego koloru głębokiej purpury.
Spod
krzaczastych brwi łypały na Lithię bystre, brązowe oczy. Czaiła
się w nich nieufność i odrobina strachu.
-
Po co tu przyszłaś? - głos starca był nieprzyjemny, jakby
zardzewiały. Mężczyzna musiał przez długi czas nie mieć okazji,
aby do kogoś się odezwać.
-
Potrzebuję twojej pomocy – Lithia nagle wydała się być
zmieszana. Zeszła z tonu. Z jej twarzy zniknął zadziorny wyraz.
-
Już raz ci pomogłem. Nie wiem czy pamiętasz, ale skazano mnie za
to na banicję. - starzec jeszcze bardziej się zgarbił i złożył
ręce na piersi.
Lithia
skrzywiła się. Pamiętała. Miała wobec Auxila ogromny dług
wdzięczności i nie była pewna, czy jest w stanie kiedykolwiek go
spłacić. A teraz ponownie potrzebuje jego pomocy. Spuściła głowę
i przeczesała włosy palcami. Westchnęła cicho i spojrzała
błagalnie na starca swoimi dużymi, błyszczącymi oczami. Mężczyzna
przez chwilę patrzył na nią z niechęcią, po czym odwrócił
wzrok.
-
Wejdźcie do środka.
Dom
był niesamowicie zagracony. Po długim stole, poniszczonych blatach
i podłodze miękkiej od warstwy kurzu walały się różnorakie
naczynia, tajemnicze przyrządy, a w kącie nawet połyskiwała,
zmatowiała już nieco, szklana kula. Ściany pokrywała cała masa
pergaminów starannie zapisanych szczegółami naukowych badań,
przepowiedni i innych zapisków, których ani Lithia, ani Travis nie
potrafili rozszyfrować.
Blondyn
cicho podszedł do kobiety, nie przestając rozglądać się po
pomieszczeniu. W końcu utkwił w niej przeszywające spojrzenie.
-
Jest jakiś mężczyzna, któremu nie dałabyś rady? - wyszeptał
wprost do jej ucha.
Spojrzała
na niego z tajemniczym, smutnym uśmiechem. Nie odpowiedziała.
Auxil
wciąż krzątał się po izbie, zbierając napotkane przedmioty i
tworząc z nich pokaźny stos. Po chwili zatrzymał się, obrócił
gwałtownie i zmierzył swoich gości długim, przeszywającym
spojrzeniem. Przez moment jakby się zawahał. Otworzył usta, ale
zaraz potem je zamknął.
-
Usiądźcie – powiedział w końcu.
Travis
i Lithia rozejrzeli się. Blondyn uśmiechnął się kpiąco i
spojrzał na starca. Ten wskazał im chwiejącą się, zbutwiałą
ławkę obok drzwi. Drewno zaskrzypiało, gdy usiedli, ale wydawało
się być w stanie ich utrzymać. Sam Auxil zajął miejsce na
starym, mosiężnym, obitym perkalem fotelu. Travis zdziwił się,
widząc drogi mebel w ubogiej chacie, ale zatrzymał swoje zdanie dla
siebie.
-
Więc... Z czym do mnie przychodzicie? - starzec złożył palce w
piramidkę i oparł na nich brodę. W tej pozycji wyglądał doprawdy
komicznie. Pochylając głowę jeszcze bardziej podkreślał swój
garb, obfita, ciemna szata, spływała na podłogę, tworząc na jego
chudych kończynach kościste wybrzuszenia, a wszystko to było lekko
przysłonięte przez siwą połać włosów i brody, które zdawały
się żyć własnym życiem.
Lithia
wzięła głęboki oddech i zaczęła swoją opowieść. O wizji, o
budzącym się do życia monstrum, o morzu krwi, którą spłynęła
wioska, o ghulach, o Laedere, a wreszcie o księciu Hasto.
Auxil
nie poruszał się, nie mrugał. Wpatrywał się tylko w Lithię,
pełen skupienia. Travis w tym czasie nerwowo przechadzał się po
pomieszczeniu. Denerwował się. Zdawało mu się, że opowieść
Lithii nie ma końca. A przecież Hasto nie ma tyle czasu! Ufał
kobiecie i był pewien, że wie co robi, a jednak uporczywe tykanie
starego, zakurzonego zegara nieustannie przypominało mu o upływie
każdej, cennej sekundy. Przygryzł wargę. Hasto tyle razy go
uratował, tyle razy wyciągnął go z więzienia, tyle dobrego
zrobił dla jego rodziny...
Travis
nie znosił bezczynności. Czekanie rozsadzało jego umysł i
wywoływało nieznośne pulsowanie w skroniach, nad którym nie umiał
zapanować.
W
końcu opowieść dobiegła końca. Auxil jeszcze przez chwilę trwał
w zamyśleniu, przez co Travis miał wrażenie, że w ogóle nie
słuchał historii i miał ochotę zdzielić go czymś w głowę.
Starzec nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji!
-
Od dawna podejrzewałem, że to się stanie... To było
nieuchronne... - zaczął cicho starzec.
Travis
miał ochotę potrząsnąć nim i na niego nawrzeszczeć. Lithia
jednak uspokoiła go gestem, nie odrywając wzroku od mędrca.
-
To, co widziałaś w swojej wizji i to, co spotkaliście w tamtej
wiosce to tylko namiastka choroby, która zaczyna toczyć Ziemię.
Zainfekowane złem umysły szaleńców wypluwają na świat monstra,
które plugawią glob swoją obecnością, brudzą powietrze swoim
oddechem, zakażają wodę swoim dotykiem. Przerażające bestie,
nieposiadające uczuć czy myśli, gotowe są zrobić wszystko, co
tylko rozkażą im ich twórcy. Jak maszyny, będą mordować,
gwałcić i palić.
Przerwał
na chwilę, jakby znów popadając w zadumę. Travis patrzył na
niego z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc uwierzyć w to, co
słyszy, a Lithia drżała, ukrywszy twarz w dłoniach.
-
Radzę wam udać się na północ – podjął ponownie Auxil. - Wasz
książę jest bezpieczny za grubymi murami klanu, a wy powinniście
się ukryć gdzieś, gdzie nie dosięgnie was plaga zła. Mało
pozostało terenów nieskalanych złem, ale wciąż jeszcze są
miejsca niedotknięte zarazą, choć nie będzie wam łatwo je
znaleźć.
-
Kto jest za to odpowiedzialny? - Travis stanął przed starcem, a
Auxil spojrzał na niego uważnie. Widział w nim swoje zupełne
przeciwieństwo. Sam był przedwcześnie postarzały, gnuśny,
odcięty od świata i ludzi.
Lithia
poderwała głowę. Znała już odpowiedź, ale bała się ją
usłyszeć, jakby wypowiedzenie tego na głos miało splugawić ich
uszy i sprowadzić do ukrytego pośrodku leśnej gęstwiny domu
plagę.
-
Nieumarli – odparł starzec dziwnym, nienaturalnym głosem, w
którym pobrzmiewała twarda, metaliczna nuta.
_
No i jest. Mam nadzieję, że się spodoba, bo naprawdę się starałam, przy czym liczę na szczere opinie :)
Bardzo mi się podobał :) Jak zawsze :D Znowu bardzo tajemniczo i czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPs. "(...) nieposiadające uczyć i ..." literóweczka się wkradła.
Dziękuję :)
UsuńPoprawione.
Cuuudo... *.* uwielbiam Twego bloga :) Czekam na rozwinięcie akcji <3
OdpowiedzUsuńU mnie też nowości ;)
http://tkaczemarzen.blogspot.com/
Bardzo ciekawy wpis, masz talent :) Poza tym moje klimaty, więc dodatkowy plus.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://boskamafia.blogspot.com
Witam, tutaj Insane z Sowiego Przylądku. Nastąpiła mała zmiana w kategorii "Fantastyka", do której przynależy Twój blog. Kategoria ta zostanie rozdzielona na Fantasy oraz Sci-Fi. Proszę poinformować mnie, do jakiej kategorii ma zostać przyporządkowane Twoje opowiadanie (najlepiej w widocznym miejscu na blogu). Przepraszam za kłopot. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPs. Informuję, że zmiany (przeniesienie blogów do tych podkategorii) nastąpi częściowo, a kiedy wszystkie blogi należące do kategorii "Fantastyka" zostaną przeniesione - ta kategoria zostanie trwale usunięta.
Zaległości!
OdpowiedzUsuńWidzę wenę po długości :) Jak zwykle kończy się cliffhangerem, przyzwyczaiłaś nas do tego. Ten nastrój budowany stopniowo, no normalnie świetny.
Zobaczymy w piątek jak się rozwinie z tymi nieumarłymi. Pozdrawiam