środa, 28 maja 2014

Rozdział XXVIII

dwa lata wcześniej

      Narastał chaos. Słyszałem, jak szpony wiatru rozdzierały żagle nad moją głową. Morze ryczało, jak gdyby w jego głębinach czaiło się monstrum, gotowe w każdej chwili wypłynąć na powierzchnię. Złamany ster odpłynął z jedną z fal. Straciliśmy kontrolę. Byliśmy zdani na łaskę natury. Z każdej strony otoczyły mnie dźwięki modlitwy i miarowe pokrzykiwania brunetki w rozchełstanej koszuli. Zwińcie żagle! Wszyscy na sterburtę!
      Słońce krwawymi barwami pokryło nieboskłon. W miarę, jak gasły jego promienie, gasła nasza nadzieja. Bałwany wznosiły się nad nami, jak góry. Potężne, niebezpieczne, zabójcze. Wobec natury człowiek jest nędznym pyłem, ziarnem piasku na plaży. Zdawało mi się, że zobaczyłem śmierć. Bladą kobietę obleczoną w szatę z morskiej piany. Patrzyła wprost na mnie. Szła ku nam jak żołnierz, który przedziera się przez powalone mury. Ludzie krzyczeli, płakali, modlili się, żegnali się z bliskimi. A ja? Patrzyłem na nich wypełniony zazdrością. Nie umiałem zebrać myśli, nie potrafiłem się modlić, nie miałem już z kim się żegnać…
      Postać sunęła prosto na mnie. Miała surową i zimną, ale piękną twarz. Zatopiłem się w jej morskich oczach. Była coraz bliżej i bliżej... Głosy ludzi przestały do mnie docierać, ale nie przejąłem się tym. Byłem skupiony wyłącznie na tajemniczej postaci. Czułem, jak jej długie, jasne włosy omiatają moją twarz. Wyciągnęła ręce. Dotyk jej chłodnych palców sprawił, że przeszedł mnie dreszcz, a włoski na karku stanęły dęba. Delikatnie pogładziła dłonią moją skórę i nagle zacisnęła ręce na mojej szyi. Moim ciałem wstrząsnął gwałtowny spazm. Tysiące igieł wbiło mi się w tors. Nie mogłem się poruszyć. Gdy próbowałem krzyknąć, z mojego ściśniętego gardła wydobył się jedynie cichy charkot. Postać patrzyła prosto w moje oczy. Nie potrafiłem odwrócić wzroku. Rozchyliła usta, a wtedy spomiędzy moich warg wysnuła się cienka, biała stróżka, którą lekko zassała. Zrobiło mi się słabo. Czułem, jak ucieka ze mnie życie. Moje członki zwiotczały, nie miałem sił, aby poruszyć choćby palcem. Zamknąłem oczy, a wątła nić delikatnie łaskotała moje usta. 
 
      Kiedy otworzyłem oczy, leżałem na twardych deskach pokładu. Chłodne, rześkie powietrze przepełnione było solą i krwią. Zachodzące słońce rzucało miękkie, niedające ciepła światło na połamane maszty, ciała unoszone przed falujące plamy purpury, rannych starających się nie wypaść za burtę przy wymiotowaniu...
      Coś nieznośnie uwierało mnie w plecy. Z wysiłkiem uniosłem się i sięgnąłem po chłodny, mokry i lepki przedmiot. Odrzuciłem go z krzykiem. Trupio-blada ręka z cichym pluskiem wpadła w toń oceanu. Obok mnie rozległ się melodyjny śmiech. Obróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem tę samą władczą brunetkę, która w czasie sztormu wykrzykiwała polecenia. Teraz stała nade mną uśmiechnięta, ściskając w dłoniach miecz, pokryty błękitną, gęstą mazią.
      - Nie uczyli cię, że nie patrzy się w syrenie oczy?
      - To była...
      - Tak. Gdyby jeszcze kiedyś kobieta próbowała wyssać z ciebie energię, wiedz, że to syrena – kobieta ponownie się uśmiechnęła. - Jestem Inique, a ty?
      - Travis.
     
_
Tak, wiem, krótki. Jedyne, co mam na swoją obronę to to, że kolejny, który będzie w sobotę lub niedzielę, będzie długaśny :)

11 komentarzy:

  1. Cóż... czyzby była Travisa??? Jetem ciekawa...
    http://tkaczemarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Namieszałaś z tą zmianą na pierwszoosobowe pisanie ;-;
    ale i tak bombowe.
    Czekam na więcej i zazdroszczę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie namieszałam. To jest retrospekcja. "Dwa lata wcześniej" :)

      Weny za dużo nie ma, więc nie ma czego zazdrościć ;)

      Usuń
  3. Aaaaa, kocham to <3 Wspaniały rozdział, w końcu coś o Travisie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tam zaraz krótki, jest w porządku. Dużo Travisa, ale okej. W ogóle, rozbawił mnie komentarz anonima, ale to już inna kwestia. I jak tam z zakładką z bohaterami?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubisz, jak jest dużo Travisa? ;)
      Chyba zacznę usuwać komentarze z linkami spod postów...

      Zastanawiam się nad nią. Mam zdjęcia Hasto i Lithii, szukam Travisa i Vanity, ale nawet, jak znajdę, nie wiem czy zrobię... Na pewno nad tym popracuję :)

      Usuń
  5. Travis, bardzo ciekawa postać, ale takie hop siup z narracją... zaskoczył mnie. Nie jest to złe, oczywiście, ale w głowie mi namieszało :) Syrena... coś ostatnio dużo się ich pojawiło na blogspocie :D Rozdział... to jest zbyt krótkie jak na rozdział. Mogłabyś zrobić osobną numerację właśnie na wspomnienia Travisa i być może innych. Styl był okey błędów jako takich nie wyłapałam (chociaż wcale ich nie szukałam :P) Podoba mi się :)

    Czekam na kolejne rozdziały :)

    Pozdrawiam
    Ress

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narracja wynika z tego, że to wspomnienia Travisa.
      Wiem, że krótkie :< Wstyd mi. Przemyślę to z osobną numeracją :)

      Usuń

Wszelkie reklamy proszę zamieszczać w "spamowniku", odwiedzam każdy blog.

Nie uznaję czegoś takiego jak obs za obs i kom za kom.
Obserwuję tylko te blogi, które naprawdę mnie interesują.

Nomida zaczarowane-szablony