dwa
lata wcześniej
Narastał
chaos. Słyszałem, jak szpony wiatru rozdzierały żagle nad moją
głową. Morze ryczało, jak gdyby w jego głębinach czaiło się
monstrum, gotowe w każdej chwili wypłynąć na powierzchnię.
Złamany ster odpłynął z jedną z fal. Straciliśmy kontrolę.
Byliśmy zdani na łaskę natury. Z każdej strony otoczyły mnie
dźwięki modlitwy i miarowe pokrzykiwania brunetki w rozchełstanej
koszuli. Zwińcie żagle! Wszyscy na sterburtę!
Słońce
krwawymi barwami pokryło nieboskłon. W miarę, jak gasły jego
promienie, gasła nasza nadzieja. Bałwany wznosiły się nad nami,
jak góry. Potężne, niebezpieczne, zabójcze. Wobec natury człowiek
jest nędznym pyłem, ziarnem piasku na plaży. Zdawało mi się, że
zobaczyłem śmierć. Bladą kobietę obleczoną w szatę z morskiej
piany. Patrzyła wprost na mnie. Szła ku nam jak żołnierz, który
przedziera się przez powalone mury. Ludzie krzyczeli, płakali,
modlili się, żegnali się z bliskimi. A ja? Patrzyłem na nich
wypełniony zazdrością. Nie umiałem zebrać myśli, nie potrafiłem
się modlić, nie miałem już z kim się żegnać…
Postać
sunęła prosto na mnie. Miała surową i zimną, ale piękną twarz.
Zatopiłem się w jej morskich oczach. Była coraz bliżej i
bliżej... Głosy ludzi przestały do mnie docierać, ale nie
przejąłem się tym. Byłem skupiony wyłącznie na tajemniczej
postaci. Czułem, jak jej długie, jasne włosy omiatają moją
twarz. Wyciągnęła ręce. Dotyk jej chłodnych palców sprawił, że
przeszedł mnie dreszcz, a włoski na karku stanęły dęba.
Delikatnie pogładziła dłonią moją skórę i nagle zacisnęła
ręce na mojej szyi. Moim ciałem wstrząsnął gwałtowny spazm.
Tysiące igieł wbiło mi się w tors. Nie mogłem się poruszyć.
Gdy próbowałem krzyknąć, z mojego ściśniętego gardła wydobył
się jedynie cichy charkot. Postać patrzyła prosto w moje oczy. Nie
potrafiłem odwrócić wzroku. Rozchyliła usta, a wtedy spomiędzy
moich warg wysnuła się cienka, biała stróżka, którą lekko
zassała. Zrobiło mi się słabo. Czułem, jak ucieka ze mnie życie.
Moje członki zwiotczały, nie miałem sił, aby poruszyć choćby
palcem. Zamknąłem oczy, a wątła nić delikatnie łaskotała moje
usta.
Kiedy
otworzyłem oczy, leżałem na twardych deskach pokładu. Chłodne,
rześkie powietrze przepełnione było solą i krwią. Zachodzące
słońce rzucało miękkie, niedające ciepła światło na połamane
maszty, ciała unoszone przed falujące plamy purpury, rannych
starających się nie wypaść za burtę przy wymiotowaniu...
Coś
nieznośnie uwierało mnie w plecy. Z wysiłkiem uniosłem się i
sięgnąłem po chłodny, mokry i lepki przedmiot. Odrzuciłem go z
krzykiem. Trupio-blada ręka z cichym pluskiem wpadła w toń oceanu.
Obok mnie rozległ się melodyjny śmiech. Obróciłem się w tamtą
stronę i ujrzałem tę samą władczą brunetkę, która w czasie
sztormu wykrzykiwała polecenia. Teraz stała nade mną uśmiechnięta,
ściskając w dłoniach miecz, pokryty błękitną, gęstą mazią.
-
Nie uczyli cię, że nie patrzy się w syrenie oczy?
-
To była...
-
Tak. Gdyby jeszcze kiedyś kobieta próbowała wyssać z ciebie
energię, wiedz, że to syrena – kobieta ponownie się uśmiechnęła.
- Jestem Inique, a ty?
-
Travis.
_
Tak, wiem, krótki. Jedyne, co mam na swoją obronę to to, że kolejny, który będzie w sobotę lub niedzielę, będzie długaśny :)
Mieszasz mi w głowie
OdpowiedzUsuńCóż... czyzby była Travisa??? Jetem ciekawa...
OdpowiedzUsuńhttp://tkaczemarzen.blogspot.com/
Nie bardzo rozumiem. Kto?
UsuńNamieszałaś z tą zmianą na pierwszoosobowe pisanie ;-;
OdpowiedzUsuńale i tak bombowe.
Czekam na więcej i zazdroszczę weny.
Nic nie namieszałam. To jest retrospekcja. "Dwa lata wcześniej" :)
UsuńWeny za dużo nie ma, więc nie ma czego zazdrościć ;)
Aaaaa, kocham to <3 Wspaniały rozdział, w końcu coś o Travisie :D
OdpowiedzUsuńHaha, widzę Travis zdobył fankę :P
UsuńTam zaraz krótki, jest w porządku. Dużo Travisa, ale okej. W ogóle, rozbawił mnie komentarz anonima, ale to już inna kwestia. I jak tam z zakładką z bohaterami?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie lubisz, jak jest dużo Travisa? ;)
UsuńChyba zacznę usuwać komentarze z linkami spod postów...
Zastanawiam się nad nią. Mam zdjęcia Hasto i Lithii, szukam Travisa i Vanity, ale nawet, jak znajdę, nie wiem czy zrobię... Na pewno nad tym popracuję :)
Travis, bardzo ciekawa postać, ale takie hop siup z narracją... zaskoczył mnie. Nie jest to złe, oczywiście, ale w głowie mi namieszało :) Syrena... coś ostatnio dużo się ich pojawiło na blogspocie :D Rozdział... to jest zbyt krótkie jak na rozdział. Mogłabyś zrobić osobną numerację właśnie na wspomnienia Travisa i być może innych. Styl był okey błędów jako takich nie wyłapałam (chociaż wcale ich nie szukałam :P) Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały :)
Pozdrawiam
Ress
Narracja wynika z tego, że to wspomnienia Travisa.
UsuńWiem, że krótkie :< Wstyd mi. Przemyślę to z osobną numeracją :)