wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział XXII

      Hasto samotnie siedział przy kontuarze i, choć dopiero niedawno pojawiły się pierwsze światła poranka, powoli sączył gęste, ciemne piwo. Musiał się napić. Musiał ukoić nerwy. Spuścił głowę. Zmrużonymi oczami wpatrywał się w wolno znikającą białą pianę. Westchnął. Sam był sobie winien... Przesunął językiem po spierzchniętych wargach. Czarnowłosa piękność nie zabiła słodkiego smaku Lithii, który wciąż czuł tak intensywnie, jakby przed chwilą ich usta zetknęły się w pocałunku.
     Tak bardzo chciał iść do niej, wybaczyć jej wszystko, co zrobiła i przeprosić ją za wszystko, co zrobił. Wiedział jednak, że już jest za późno. Przegrał swoją miłość. Wciąż miał przed oczami widok Travisa wychodzącego z jej sypialni. Zacisnął ręce w pięści, wbijając sobie paznokcie we wnętrze dłoni. Ból na chwilę ukoił jego nerwy. Ponownie westchnął i rozluźnił mięśnie. Dopił piwo i rzucił na kontuar srebrną monetę. 
 
      - Ufasz mi? - spytał cicho, patrząc jej w oczy.
      - Nie – odparła, uśmiechając się nieznacznie. Był taki naiwny... 
      - A potrafiłabyś zaufać? 
      - Nie.
      - Chciałem ci coś pokazać... 
      - Trudno. 
      - Coś pięknego...
   Spojrzała na niego z ciekawością zmieszaną z niedowierzaniem. Chwyciła jego wyciągniętą rękę.

    Jesień była wyjątkowo ciepła i pogodna. Słońce łagodnie oblewało swymi promieniami wielobarwny ocean kwiatów, puchate obłoki leniwie sunęły po niebie, wiatr szeptał cicho w intensywnie zielonej trawie. Hasto zdjął dłonie z oczu Lithii. Kobieta westchnęła cicho, chłonąc roztaczające się przed nią widoki. Spojrzała na czarnowłosego. W jego oczach lśniła nadzieja.
      - Przepraszam – wyszeptał, dotykając jej policzka. 
     Lithia uśmiechnęła się delikatnie. Nie odpowiedziała. Uciekła spojrzeniem gdzieś ponad jego ramię. Na jastrzębia szybującego po ciepłym błękicie. Chciałaby być tym ptakiem. Wolnym, niezdolnym do kłamstwa, nieskalanym emocjami. Chciałaby lecieć teraz nad tą łąką, nie przejmując się wpatrującym się w nią Hasto, nie przejmując się czekającym na nią Travisem. Opuściła głowę. Nie umiała się odnaleźć w świecie, do którego przygnał ją los. Było jej źle. Nie wiedziała, kiedy do jej oczu napłynęły łzy.
      - Przepraszam – szepnęła. 
      - Rozumiem – odparł z uśmiechem.
      Pokręciła głową.
      - Nic nie rozumiesz.
      - Chciałbym zrozumieć...
      - To nie takie proste. To bardzo długa historia.
      - Mamy dużo czasu.
    Spojrzała w jego ciemnoniebieskie oczy. Był taki naiwny... Nie umiała określić, co do niego czuje. Chyba nie czuła już nic. Westchnęła i uśmiechnęła się lekko. Usiadła na miękkiej trawie, a on otoczył ją ramionami. Pozwoliła mu na tę chwilę czułości, choć wcale jej nie chciała.
      - Czy jest jeszcze miejsce dla mnie w twoim sercu? - spytał cicho. 
   Zapadła cisza, przerywana jedynie cichym brzęczeniem samotnej pszczoły. Lithia ponownie na niego spojrzała. Przez chwilę wpatrywała się w jego niebieskie tęczówki, jakby szukając w nich odpowiedzi. Po chwili cichym, ale stanowczym głosem przerwała milczenie.
      - Nie.

      Hasto obudził się, biorąc gwałtowny wdech i siadając. Leżąca obok niego naga Monique zamruczała z niezadowoleniem. 


_
Tak, wiem, że jest krótki. Tak, wiem, że namieszałam. Ale obiecuję, że następny rozdział będzie długi i nieco wyjaśni :)

A tymczasem mam do Was, kochani, prośbę. Mam w planach zakładkę "bohaterowie", a do tego potrzebuję zdjęć :) Dlatego bardzo Was proszę, jeśli możecie, pokażcie jak wyobrażacie sobie albo z kim utożsamiacie postacie opowiadania. Będę bardzo wdzięczna.

7 komentarzy:

  1. Masz rację, znowu namieszałaś! Ale to dobrze, lubię zagadki :D Hasto prędzej czy później jej wybaczy, czuję to w kościach :) Rozdział świetny, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymasz w napięciu, podoba mi się to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewuniu- wspaniale. Rewelacyjnie napisane, ale Ty już wiesz co ja sądzę o Twojej twórczości. Nie mogę się doczekać wyjaśnienia. Pozdrawiam ciepło. A. Sz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w Twoim blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle świetny i masz rację, sporo namieszałaś.
    Nie wiem, czy to dobrze dodawać zakładkę z bohaterami, każdy przecież ma odrębne wyobrażenie ich.
    Czekam na następny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry, Ewo!
    Od pewnego czasu śledzę Twojego bloga i z niecierpliwością czyham na kolejne rozdziały. Muszę powiedzieć, że piszesz świetnie, chociaż nasza ukochana polonistka pewnie pokreśliłaby wszystko na czerwono (czytając wyobrażam sobie czasami takie 'styl' nabazgrane z boku). Może poszłaś lekko w melodramat w scenie w karczmie, gdzie Lithia krzyczy do Hasto, żeby wyrzucił z siebie, że uważa ją za sukę, ale do całej reszty nie można się przyczepić! Świetne! A to, jak teraz namieszałaś też bardzo m się podoba - oznacza to, że masz w głowie konkretny pomysł na resztę opowiadania, poza tym takie niejasności dają czytelnikowi do myślenia :)
    Pozdrawiam i czekam na więcej!
    Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszanowanko, Nino :)
      Dziękuję Ci za miłe słowa. Przyznam szczerze, często się zastanawiam, co nasza pani M. powiedziałaby na moją twórczość, ale podejrzewam, że nawet gdybym wydała bestseller, powiedziałaby, że jest to słabe ;)
      Ta scena miała być melodramatyczna, przerysowana, to efekt całkowicie zamierzony.
      Konkretny pomysł może i mam, ale gorzej z realizacją, bo pisząc każdy rozdział na bieżąco wymyślam coś nowego, lepszego i fabuła lekko się zmienia :)
      Również pozdrawiam i zapraszam po więcej! :D

      Usuń

Wszelkie reklamy proszę zamieszczać w "spamowniku", odwiedzam każdy blog.

Nie uznaję czegoś takiego jak obs za obs i kom za kom.
Obserwuję tylko te blogi, które naprawdę mnie interesują.

Nomida zaczarowane-szablony