sobota, 8 lutego 2014

Rozdział IV

      Wstawał dzień. Ostre promienie słońca wdzierały się przez szparę między kotarami i padały wprost na twarz Hasto. Mężczyzna zamruczał coś niespokojnie i obudził się, robiąc gwałtowny wdech. Odruchowo chwycił leżący pod poduszką sztylet. Coś go zaniepokoiło. Rozejrzał się, lecz nic nie wzbudziło jego podejrzeń. Odłożył przedmiot na miejsce i skierował wzrok w stronę sąsiedniego łóżka. Mimo półmroku, który panował w pomieszczeniu, dzięki zasłonom, Hasto dokładnie widział kształty leżącej na nim kobiety. Spała na boku, tyłem do niego. Powoli przesunął wzrok po cienkim kocu, który przybrał zarys jej ciała. Zaczynając od nóg, powoli wznosił się, opadał w miejscu talii i ponownie wznosił na wysokość ramienia, by utworzyć kształtne meandry. Długie włosy rozsypane były po poduszce i delikatnie poruszały się przy każdym jej oddechu, przypominając falującą powierzchnię jeziora.
         - Przestań mi się przyglądać – usłyszał jej lekko zachrypnięty, kobiecy głos.
     Cieszył się, że nie widziała jego zdziwionej miny. Był przekonany, że śpi. Powoli podszedł do okna i rozsunął zasłony, kiedy się odwrócił siedziała przed prostą toaletką i czesała się. Dopiero teraz dokładnie zobaczył jej włosy. Bujne fale opadały na jej plecy i talię lśniącą kaskadą w kolorze świeżych kasztanów. Słońce igrało w jej kosmykach i Hasto odniósł wrażenie, że patrzy na atłasowe wstążki, a nie kobiece włosy. Gra światła hipnotyzowała go. Kiedy kobieta wstała i obróciła się w jego stronę, wciąż jej się przyglądał. Głośno przełknął ślinę. Przez jasną koszulkę wyraźnie przebijał się kształt jej piersi, talii i bioder. Wyprostowała się i spojrzała na niego zadziornie.
       - Kto by pomyślał, że słynny książę tak się zawstydzi na widok kobiety. A myślałam, że w pogłoskach o twoim zamiłowaniu do niewiast jest ziarno prawdy – powiedziała i uśmiechnęła się złośliwie.
       W odpowiedzi prychnął tylko i usiadł na łóżku. Nie rozumiał co się z nim dzieje. W tych pogłoskach było więcej niż ziarno prawdy. Kiedyś uchodził za kobieciarza. Kiedyś mógł mieć każdą kobietę, której zapragnął. Kiedyś. W poprzednim życiu. Ile już czasu minęło? Nie był w stanie zliczyć ile upłynęło od jego ucieczki. Dni, miesiące, lata… Zatracił się w poszukiwaniu nowej ścieżki życia. Od kiedy odebrano mu wszystko co miał, nie potrafił się odnaleźć. Nie miał żadnego punktu zaczepienia. Zmienił się, ale nie wiedział, czy ta zmiana cokolwiek poprawiła w jego życiu. Podszedł do okna i oparł się o framugę. Przed nim roztaczał się sielski widok chałup, skrzynek z kwiatami, biegających dzieci i trzody, która w tej specyficznej wsi chodziła wolno i była praktycznie wszędzie. Mimo to wioska była czysta, otaczała ją aura spokoju i jakiegoś dziwnego szczęścia, które jak zastrzyk powoli rozchodziło się po ciele, grzejąc je i rozluźniając. Hasto wziął głęboki wdech. W nocy długo rozmawiał z Lithią. Wyjaśniła mu wiele spraw. Jednak coś wciąż go gnębiło.
- Czego właściwie chcesz? – zapytał, wciąż patrząc za okno.
- Chcę pomóc ci się zemścić – usłyszał cichy głos, czując na ramieniu jej oddech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie reklamy proszę zamieszczać w "spamowniku", odwiedzam każdy blog.

Nie uznaję czegoś takiego jak obs za obs i kom za kom.
Obserwuję tylko te blogi, które naprawdę mnie interesują.

Nomida zaczarowane-szablony